„Ledger art” to oryginalny gatunek sztuki przedstawieniowej Indian Preri. Najszerzej oznacza malarstwo albo rysunek narracyjny wykonany na papierze. Nazwa pochodzi od słowa „ledger” – księga rachunkowa czy też rubrykowany, poliniowany rejestr, bo najczęściej na takich kartkach kartkach malowali rdzenni artyści. Po polsku może nosić różne nazwy - sztuka na kartach ksiąg rachunkowych, malowane rachunkowe księgi, sztuka na kartkach rejestrów, sztuka na rubrykowanym papierze - ale żadna z nich nie jest równie celna jak zwięzłe określenie ledger art.
Ledger art jako gatunek sztuki pojawił się niedawno. Ten typ twórczości rozwijał się i rozpowszechniał wśród ludów zamieszkujących wielką amerykańską prerię od połowy XIX wieku do lat 1920tych, a od lat 60tych XX wieku przeżywa ponowny rozkwit. Leger art, technika, którą świadomie wybiera wielu współczesnych indiańskich artystów, oznacza obecnie rysunek czy akwarelę na każdym rodzaju papieru, nie tylko na kartach ksiąg rachunkowych.
W tradycyjnym ledger art obrazki wykonane na używanych uprzednio kartkach rejestrów zakrywają wcześniejsze kolumny zaksięgowanych liczb lub podpisów, tabele i spisy kolorowymi rysunkami. Początkowo były to obrazki przypominające o wielkich czynach dokonanych przez wojowników, a później coraz częściej zdarzały się ilustracje z plemiennego życia. Ten wyjątkowy rodzaj twórczości na niecodziennym medium oraz wyrastająca z naskalnych piktogramów forma niejako przezwycięża kolonializm. Księgi rachunkowe prowadzone przez agentów indiańskich czy handlarzy z nowych osad często ilustrowały niesprawiedliwe transakcje, dokumentowały wykorzystywanie i oszukiwanie rdzennych ludów. Sam papier był na terenie prerii materiałem nowym i cennym, wprowadzonym przez białych przybyszów do ich własnych celów. Używanie papieru i kartek owych ksiąg do przedstawienia własnych dokonań, własnych tradycji, własnych opowieści, własnych historii obrazuje sprawne i skuteczne dostosowanie wcześniejszych technik i zastosowań do nowych materiałów. Zmiana w technice, a nie znaczeniu i funkcji, świadczy o plastyczności i o sile tradycji Indian Prerii.
Karl Bodmer, szwajcarki malarz Dzikiego Zachodu, który towarzyszył wyprawie arcyksięcia Maksymiliana na Wielką Prerię zauważył, że Mato Tope, wódz Mandanów miał na swym płaszczu z bizoniej skóry namalowane symbole przedstawiające jego wojowniczą historię. Zostały skopiowane na polecenie księcia i potem zamieszczone w wydrukowanej w relacji z tej podróży. Tradycja ilustrowania znakami graficznymi, symbolami własnych, godnych zapisu, czynów była wśród wojowników prerii głęboko zakorzeniona. Podobnie jak starannie przechowywane „winter counts”, piktograficzne kalendarze malowane na skórze bizona, na których jeden rysunek oznaczał wydarzenie najważniejsze w danym roku.
Współczesny Bodmerowi malarz i podróżnik, George Catlin, również spotkał a także namalował wspomnianego wodza Mandanów i jego słynny pokryty obrazkami płaszcz. Owe rysunki ilustrujące warte zapamiętania, dzielne czyny wojownika, były jego autobiografią, historią wystawioną na pokaz, jego chlubą i dumą. Podnosiły jego status społeczny, powiększały zasięg wpływów i znaczenie. Opowiadanie o czynach bohaterskich, o wojowniczych dokonaniach, o pokonanych wrogach, zuchwałych wyprawach i bogatych łupach cieszyło się wśród ceniących odwagę, waleczność i brawurę ludów prerii ogromną popularnością.
Papier pojawił się na preriach wraz z natężeniem kontaktów z kolonistami, mniej więcej w latach 1830tych, często w formie już zapisanych ksiąg rachunkowych. Był bardzo ceniony, a zdobywano go w drogą wymiany albo rabunku. Wraz z papierem pojawiły się też materiały do rysowania i pisania. Niebieskie, czarne i czerwone ołówki były najczęstsze, ale pojawiały się także pióra, atrament, kredki, i akwarele. Rdzenni mieszkańcy prerii szybko docenili przydatność papieru do własnych celów. Ilustracje wydarzeń, wyczynów, oraz własnego bohaterstwa, wcześniej malowane na bizonich skórach, zaczęli tworzyć na papierze. Często kilku wojowników dzieliło jedną książkę. Pułkownik Richard I. Dodge, który spędził na wielkiej prerii wiele lat w czynnej służbie, pisał o popularności książek z rysunkami w swej relacji zatytułowanej „Our Wild Indians: thirty three years of personal experience among the red men of the great West” (Nasi dzicy Indianie: trzydzieści trzy lata wśród czerwonoskórych z wielkiego zachodu) wydanej w 1882 roku: “Każdy niemal wojownik przestawia na rysunku wszelkie istotne i wybijające się wydarzenia w swoim życiu, a wielu posiada książki, w których owe obrazki przechowuje”.
W 1876 roku, po bitwie nad Little Bighorn znaleziono taką księgę zawierającą rysunki wielu wojowników. Przejął ją towarzyszący kawalerii dziennikarz James W. Howard i wydał potem jako „Pictorial Autobiography of Half Moon, an Uncpapa Sioux Chief”. Oryginalny ledger został w latach 1930tych przekazany hawardzkiemu Peabody Museum i całkiem niedawno, bo w 2005, zainteresował się nią kustosz tego muzeum. Opracował materiał i wydał jako „Lakota War Book”– reprodukcję oryginału z dokumentacją, analizą i wynikami badań etnograficznych.
Jednym z bardziej znanych zbiorów indiańskich rysunków jest przechowywany w Oberlin College Pope-Cox Ledger. Znajdują się w nim między innymi dzieła słynnego rysownika-artysty imieniem Howling Wolf. Innym zbiorem jest Maffet Ledger, który zawiera 105 rysunków stworzonych przez 22 Szejenów oraz Henderson Ledger (Frank Henderson z plemienia Arapaho był autorem zawartych w nim prac) oba przechowywane w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Wiele ksiąg z rysunkami z lat 80tych i 90tych XIX wieku przechowuje Instytut Smithsona oraz inne muzea, ponieważ stanowią one bogate źródło wiedzy historycznej i etnograficznej. Dwie znane książki rysunkowe: Little Wolf Ledger i Spotted Wolf Ledger narysowane między 1887-1889 ilustrują bitwę and Little Bighorn z punktu widzenia jej zwycięzców.
Najsłynniejsze przykłady tradycyjnej ledger art pochodzą z lat 1875-1878 z Fort Marion w północnej części wschodniej Florydy, gdzie uwięziono 72 wojowników z różnych plemion, między innymi Kiowów, Komanczów, Szejenów i Arapachów. Dowódca więzienia, Richard Henry Pratt, późniejszy założyciel internatowej szkoły dla dzieci indiańskich w Carlisle w Pensylwanii, gorąco wierzył w asymilacyjną moc edukacji. Widząc depresję i nudę więźniów, przewiezionych z wielkich przestrzeni prerii do wilgotnego klimatu Florydy zachęcał ich do różnych zajęć. Między innymi dostarczył im papier i materiały do rysowania i malowania. Kreatywne działania pomogły wielu więźniom przetrwać, a jednocześnie pamiętać i obrazować przeszłość. Więźniowe rysowali dla siebie, ale także zarobkowo, dla turystów, którzy zwłaszcza w zimie, tłumnie odwiedzali pobliskie, założone jeszcze przez Hiszpanów, miasteczko St. Augustine.
W wielu rysunkach i całych książkach rysunkowych stworzonych w Fort Marion nastąpiła istotna zmiana w tematyce. Wojownicy przedstawiali nie tylko swoje bohaterskie czyny, ale też zaczęli rysować wydarzenia z historii plemiennej, ilustrować obyczaje, plemienne życie codzienne, sceny rodzinne, a także własne życie więzienne. Nacisk z podkreślania własnych dokonań, z koncentracji na autobiografii, przeniósł się na ilustracje obyczaju i życia społecznego, na życie codzienne plemion, na elementy wspólnej tradycji.
Współcześni artyści indiańscy odświeżyli sztukę rachunkowych ksiąg kontynuując tradycję artystów z Fort Marion. Malują albo rysują współczesne obrazki z życia rdzennych mieszkańców US stosując tą samą technikę malowania różnymi technikami na papierze. Wielu poszukuje nawet dziewiętnastowiecznych ksiąg czy rejestrów, by na ich poliniowanych kartkach tworzyć swoje dzieła. Na wystawie „Unbound: narrative art of the plains” w Narodowym Muzeum Indian Amerykańskich (National Museum of the American Indian) znalazło się bogactwo współczesnych i historycznych przykładów tej niezwykłej sztuki.
Dwayne Wilcox (Oglala Lakota) używa humoru w swej sztuce ilustrującej współczesność indiańską.
Darryl Growing Thunder (Assiniboine/Sioux) zanurzając się w tradycji szuka kontynuacji i potwierdzenia tożsamości.
Sherman Chaddlesone (Kiowa) interesuje się historią i obyczajami plemienia.
Choć tradycyjnie sztuka figuratywna była domeną mężczyzn współcześnie rysują i malują również kobiety. Twórczość Lauren Good Day jest tego pięknym przykładem. Warte poznania sa także Sharon Harjo, oraz Coleen Cutschall, znana jako projektantka niezwykłego pomnika „Spirit Warriors” na miejscu bitwy nad Little Bighorn.
(Ewa Dzurak)